czwartek, 22 października 2009

Dick4Dick - Summer Remains [2009]


No, no – kto by pomyślał, że po dość zimnym przyjęciu przeze mnie piosenki „Hollywood” lansowanej na wielki przebój w trójce i innych stacjach grających rocka – płyta już za pierwszym razem wywrze na mnie takie wrażenie. Tym bardziej, że nie lubię zbytnio elektro-trans-eksperymentów. Chłopcy z D4D nie tylko odeszli od tej stylistyki, to w dodatku płyta nie jest składanką piosenek jedna po drugiej, gorsza lepsza itd.. Nad tą płytą jest jakaś aura niesamowitości, nieprzewidywalności, a i wspomniany utwór jakby całkiem odmieniony – stał się wartościowszy. Ale mniejsza o ten utwór. Jak wspomniałem, nie należy szukać na tej płycie osobnych kwiatków, ona jako całość odkrywa przed nami nowy zakątek świata, dziwny, nieobliczalny, a przy tym bardzo ciekawy.


No, no – wysoko chłopaki mierzą, na polskiej scenie zamieszali, oj, zamieszali – będzie wysoko ta płyta w rankingach płyt roku…

Dick4Dick - hollywood

Brak komentarzy: